Nie zna życia , kto nie był na wyprzedaży w Lidlu lub Biedronce. Wiem, można nie iść, ale są takie sytuacje...jak już przychodzi nowy katalog z Ikei no to nie patrzysz czy tam ktoś walczy, czy giną ludzie, czy to tylko marketingowa nieuczciwość. Jedziesz, krążysz po przeorganizowanym parkingu aby wreszcie stanąć w drzwiach i "Ave, Caesar, morituri te salutant!"
Zatem jadę wozem niemal terenowym nieco drucianym, po strzałkach, płynnie wchodzac w winkle, jednym okiem łowiąc promocje, drugim dziecko, które mi to właśnie gdzieś zaginęło. Mijam sofy, narzuty, slalomem miedzy dywanami i chodnikami, w pośpiechu między pluszakami o niecodziennych kształtach i wreszcie jest szkło. Mam takie upodobanie, miłość taką , hobby prawdziwe i słabość do..perfumerii, ksiegarni i działu ze szkłem w Ikei. Obcujemy sobie zatem w intymnym kontakcie ja i..przedmioty codziennego użytku z gładkiej kamionki o nienarzucających się kolorach. Budujemy naszą relację na serii westchnień i delikatnym dotyku brzegu talerzyka, uszka filiżanki, dna spodka...
SIĘ PANI PRZESUNIE-mówi męskodamski głos i stworzenie z rudymi włosami uderza swoim bokiem w mój bok. Patrzę z dezaprobatą. DEZAPROBATA jest jedynym, na co uprzejmie mnie stać pomiedzy filiżankami z serii Vardera,
SIĘ PRZESUNIE-powtarza męskodamskie. Przesuwam się nieznacznie na tyle, na ile pozwala wąskie przejście i strefa intymna naszej z filiżankami relacji. Tamto WZDYCHA i uderza w mój bok wózkiem. Ożżżżżżżżżżżeszzzz Ty.
Przejścia nie ma-stwierdzam barykadując się swoim wózkiem (tymczasowo adaptowanym na T-14).-NIESTETY.
Patrzy na mnie kaprawym spojrzeniem spod rudej grzywy, gdybyśmy były na sawannie,nie mam najmniejszej wątpliwości, że by mnie rozszarpała, zjadła i nakarmiła swoje młode. Ale szczęsliwie nie jesteśmy na żadnej sawannie.
Poszło, odeszło, spłynęło, ale zdałam sobie sprawę, że właśnie stoczyłam pierwszą potyczkę marketową o których potem rozpisują się Internety. (Zatem lepiej zrobię to sama, zanim o tym przeczytam).
P.S.W tym miejscu pragnę pozdrowić wszystkich, dla których chodzenie do Ikei, jedzenie w McDonaldsie i korzystanie z supermarketów jest passe i foux pass. Miałam kiedyś koleżankę, która przeciwstawiwszy się dobie popkultury i wszechobecnej konsumpcji "w domu telewizora nie miała"..internet miała i...BYŚCIE MUSIELI WIDZIEĆ PROFIL JEJ NASTOLETNIEJ CÓRKI W TYM INTERNECIE!
God natt!
sobota, 24 września 2016
czwartek, 15 września 2016
niedziela, 11 września 2016
Blogujemy bo...?
Dla niektórych pisanie bloga to przelewanie swoich myśli na
elektroniczny papier, taka forma współczesnego pamiętnika. Dla niektórych ma
działanie terapeutyczne, dla innych może
stanowić wartość wręcz tffór… wróć – twórczą, moralizatorską albo towarzyską.
Fajnie jeśli ma jakąkolwiek… Jedni sami
tworzą kolejne, tematyczne strony i prowadzą je z niemałymi sukcesami, wzbudzając zainteresowanie wśród przybywających
licznymi gromadami subskrybentów, inni zostają postawieni przed faktem dokonanym i wręcz
zmuszeni... albo raczej zaproszeni do współtworzenia;-) Ci sami również prowadzą
rzeczonego baaardzo nieregularnie i w tylko im znany sposób /albo i nie…/ czasami napiszą bo
mają coś fajnego do przekazania, albo naszła ich, nie wiadomo kiedy i skąd nagła
wena…. Bywa, że piszą z nudów albo wręcz odwrotnie – bo jest tyle innych
ważnych i pilnych spraw do zrobienia, że nie ma to jak olanie wszystkiego i
naskrobanie nic nieznaczącego wpisu na swoim blogasku. A reszta leży. Leży i kwiczy. Ten powód jest mi chyba najbardziej znany i
najbliższy memu sercu, bo i najczęściej wykorzystywany ;-)
Co nie znaczy wcale, ale to wcale, że jak nie piszę to niby laba na
całego i święty spokój. O nie! To znaczy tylko tyle, że w tych mało owocnych pod względem pisania fragmentach
życia dochodzi do głosu zdrowy rozsądek i racjonalne gospodarowanie czasem
(niby)wolnym. Chwilami też lepiej klepać bezmyślnie w klawisze i zająć
czymś myśli i, choć na chwilę uciec od rzeczywistości… pomimo, że to złudne bardzo uczucie i krótkotrwałe zajęcie, to bywa, że podświadomie bardzo potrzebne...
A czasami zwyczajnie dobrze jest rozgrzać paliczki naszych
dłoni bo jak powszechnie wiadomo fitness to zdrowy tryb życia, a zdrowy tryb
życia jest trendy, jazzy i cool, chociaż cool i jazzy to już podobno passe od dawien dawna.
***
Subskrybuj:
Posty (Atom)