niedziela, 11 września 2016

Blogujemy bo...?

Dla niektórych pisanie bloga to przelewanie swoich myśli na elektroniczny papier, taka forma współczesnego pamiętnika. Dla niektórych ma działanie terapeutyczne,  dla innych może stanowić wartość wręcz tffór… wróć – twórczą, moralizatorską albo towarzyską. Fajnie jeśli ma jakąkolwiek… Jedni  sami tworzą kolejne, tematyczne strony i prowadzą je z niemałymi sukcesami,  wzbudzając zainteresowanie wśród przybywających licznymi gromadami subskrybentów, inni zostają postawieni przed faktem dokonanym i wręcz zmuszeni... albo raczej zaproszeni do współtworzenia;-) Ci sami również prowadzą rzeczonego baaardzo nieregularnie i w tylko im znany sposób /albo i nie…/ czasami napiszą bo mają coś fajnego do przekazania, albo naszła ich, nie wiadomo kiedy i skąd nagła wena…. Bywa, że piszą z nudów albo wręcz odwrotnie – bo jest tyle innych ważnych i pilnych spraw do zrobienia, że nie ma to jak olanie wszystkiego i naskrobanie nic nieznaczącego wpisu na swoim blogasku. A reszta leży. Leży i kwiczy. Ten powód jest mi chyba najbardziej znany i  najbliższy memu sercu, bo i najczęściej wykorzystywany ;-)  Co nie znaczy wcale, ale to wcale, że jak nie piszę to niby laba na całego i święty spokój. O nie! To znaczy tylko tyle, że w tych mało owocnych pod względem pisania fragmentach życia dochodzi do głosu zdrowy rozsądek i racjonalne gospodarowanie czasem (niby)wolnym.  Chwilami  też lepiej klepać bezmyślnie w klawisze i zająć czymś myśli i, choć na chwilę uciec od rzeczywistości… pomimo, że  to złudne bardzo uczucie i krótkotrwałe zajęcie, to bywa, że podświadomie bardzo potrzebne...
A czasami zwyczajnie dobrze jest rozgrzać paliczki naszych dłoni bo jak powszechnie wiadomo fitness to zdrowy tryb życia, a zdrowy tryb życia jest trendy, jazzy i cool, chociaż cool i jazzy to już podobno  passe od dawien dawna.

***


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz