Dla niektórych pisanie bloga to przelewanie swoich myśli na
elektroniczny papier, taka forma współczesnego pamiętnika. Dla niektórych ma
działanie terapeutyczne,
dla innych może
stanowić wartość wręcz tffór… wróć – twórczą, moralizatorską albo towarzyską.
Fajnie jeśli ma jakąkolwiek… Jedni
sami
tworzą kolejne, tematyczne strony i prowadzą je z niemałymi sukcesami,
wzbudzając zainteresowanie wśród przybywających
licznymi gromadami subskrybentów, inni zostają postawieni przed faktem dokonanym i wręcz
zmuszeni... albo raczej zaproszeni do współtworzenia;-) Ci sami również prowadzą
rzeczonego baaardzo nieregularnie i w tylko im znany sposób /albo i nie…/ czasami napiszą bo
mają coś fajnego do przekazania, albo naszła ich, nie wiadomo kiedy i skąd nagła
wena…. Bywa, że piszą z nudów albo wręcz odwrotnie – bo jest tyle innych
ważnych i pilnych spraw do zrobienia, że nie ma to jak olanie wszystkiego i
naskrobanie nic nieznaczącego wpisu na swoim blogasku. A reszta leży. Leży i kwiczy. Ten powód jest mi chyba najbardziej znany i
najbliższy memu sercu, bo i najczęściej wykorzystywany ;-)
Co nie znaczy wcale, ale to wcale, że jak nie piszę to niby laba na
całego i święty spokój. O nie! To znaczy tylko tyle, że w tych mało owocnych pod względem pisania fragmentach
życia dochodzi do głosu zdrowy rozsądek i racjonalne gospodarowanie czasem
(niby)wolnym.
Chwilami
też lepiej klepać bezmyślnie w klawisze i zająć
czymś myśli i, choć na chwilę uciec od rzeczywistości… pomimo, że
to złudne bardzo uczucie i krótkotrwałe zajęcie, to bywa, że podświadomie bardzo potrzebne...
A czasami zwyczajnie dobrze jest rozgrzać paliczki naszych
dłoni bo jak powszechnie wiadomo fitness to zdrowy tryb życia, a zdrowy tryb
życia jest trendy, jazzy i cool, chociaż cool i jazzy to już podobno passe od dawien dawna.
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz