poniedziałek, 31 sierpnia 2015

O wakacyjnym załamaniu czasoprzestrzeni

Żeby nie było, że w wakacje wpisu nie zrobiłam :-P

****


Nie wiem czy przegrzewa mi się mózg z powodu tej afrykańskiej pogody – podobno kiedyś marzyły nam się południowe klimaty – NO TO MAMY /to tak, jak się nie doprecyzuje życzeń – że i owszem, chcemy ciepło ale z klimatyzacją !!!/ - a może nasila się grono znajomych, których zachowania ewidentnie mnie wkurwiają /czy  to w pakiecie z 40 stopniami w cieniu się otrzymuje? Bo w pokoju mam jakieś 176 ... i ścięte białko w organizmie, a mimo to jeszcze żyję, chociaż ledwo… ale ja podobno pyskata od urodzenia, a co pyskate to i wredne, a złego licho nie bierze więc jestem – a blog ten…sorrrry – BloGaSeK  bynajmniej nie umarł śmiercią elektroniczną tylko ma urlop bezpłatny i stąd te CIUT rzadsze wpisy. Ale nie obiecuję, że nadrobię, oj nie,  bo u mnie to różnie więc…. 
A Sem „nie chce SE spamować” – no ja tam nie mam nic przeciwko temu, zawsze chętnie i z wielką przyjemnością poczytam ;-)
No i wracając do tych z otoczenia: zauważyłam stałą tendencję do obnoszenia się wpisami na portalach społecznościowych, które to NIBY mają wyrażać nas samych, w mniemaniu tychże, odwrotnie proporcjonalnie do tego, co sobą reprezentują. 
Innymi słowy – im większy ćwok tym bardziej podniosłe wpisy !  
A tutaj wpisy i rzadsze, bo z jednej strony – im więcej mam rzeczy do zrobienia na już i najlepiej przedwczoraj to całkowicie irracjonalnie do tego, czego by można od odpowiedzialnej (sic!), dorosłej (podobno) osoby oczekiwać – rzucam wszystko i siadam do pisania pierdół. Tak z drugiej – umknęło mi gdzieś, na poczekaniu parę chwil… tak  na oko jakieś ostatnie 4 tygodnie… Ale to dosłownie! 
Dzisiaj rano odbieram telefon –pani kierownik powszechnie szanowanego Urzędu Najwyższej Rangi :
- pani Aspi, co ze sprawozdaniami?
– pani Iwono, oczywiście dostarczę do końca miesiąca /a w myślach: po cholerę się upomina, przecież jeszcze TYLE czasu/.
W słuchawce nastała cisza… zbyt długa jak na nabranie zwykłego, spokojnego wdechu (najwyraźniej ją zatkało) … po chwili głos pani Iwonki rzecze:
- pani Aspi ale dzisiaj jest ostatni !
- ?!?!?!
Ożesz panielekkichobyczajów !! Rozpędu nabrałam niczym błyskawica w upalną letnią noc.
Oczywiście, że nie mam napisane !! /kuuuu…rczę gdzie mój pendrive?/
Jest ! Znalazłam! Był w trzeciej z rzędu przeszukiwanej torebce...w warstwie zaginionej Atlantydy ! 
Stukam w klawiaturę - w końcu lekcje gry na pianinie na coś się przydały.
Napisałam.
Tylko wydrukować i jadę.
Lecę na dół, do mężowego gabinetu.
Drukuję.
Patrzę - czysta kartka – tusz się skończył ! Ktoś zapomniał mnie uprzedzić…
O jejku ! – przeklęłam jak na damę przystało…
...
Ledwo przed 14-tą zdążyłam „bo my tylko do 14-tej, bo wie pani... te upały…”
Przemilczałam. 
Wszak to ja żyję w innej czasoprzestrzeni gdzie tygodnie w godziny się zamieniają i nawet 3 kalendarze plus przypominajka w telefonie nie pomoże jak człowiek TWARDO PO TEJ ZIEMI STĄPA. ;-)  
KROPKA.

To do napisania, drogie Dzieci :-)
A ! jeszcze lecę obrazka poszukać - wszak poziom tu jakiś trzymamy !

 /fot.vintage photographers/ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz