wtorek, 1 września 2015

Witaj szkoło :-P


Niedopowiedziane słowa, niepewność w oczach, wyczuwalne skrępowanie, gdy mimochodem jestem świadkiem nieplanowanej rozmowy... 

Zawsze zaskakuje mnie to, jak sprawy dla kogoś niewygodne szybko wychodzą na światło dzienne.  Tym bardziej gdy dotyczą mnie osobiście.  Nie, nie komentuję na głos, siedzę i staję się biernym obserwatorem sytuacji, która w odczuciu uczestników zdaje się nie mieć końca… i mam nieodparte wrażenie, że milczenie jest tu i teraz najbardziej wymownym komentarzem.  Obserwuję jak powietrze robi się ciężkie, prawie widać czarne chmury wnikające do środka zza biurowych  żaluzji otwartego okna.. to nic, że na dworze ponad 30-stopniowy upał… tutaj robi się coraz chłodniej i ciemniej… A mnie ta  sytuacja  jednocześnie gdzieś tam kłuje – gdy osobiście mnie dotyczy – jak dziś, i bawi, bo przecież można było inaczej wszystko załatwić - tak najzwyczajniej w świecie powiedzieć jak jest  i byłoby po sprawie.  Jestem w stanie wiele zrozumieć. Owszem, mogę  nie do końca się  zgadzać z tym co usłyszę  ale rozumiem i zawsze doceniam jasność intencji oraz  klarowną sytuację.   
Tak niewiele trzeba, a jednocześnie aż tyle. 
Dlaczego więc ludzie ze sobą nie rozmawiają, dlaczego wolą kombinować, zatajać..? Niby czas leczy rany ale… smród i tak pozostanie.

Tak - wybaczam ale nie zapominam!  Nie mam zamiaru ułatwiać zadania i mówić, że nic się nie stało – bo stało się . Bo może i bolą niepowodzenia czy niezrealizowane plany – przecież nie raz jeszcze od życia w dupę dostanę - ale bardziej intencje osób, których nie podejrzewałoby się o takie zachowanie…
Rozczarowanie? – Zdecydowanie tak. Ale czy to mnie dziwi? – Już chyba nie…

No nic ! Jak to mówią – padłaś, powstań, popraw koronę i zasuwaj do roboty. Kiecka, szpilki, uśmiech na twarzy i niech ktoś inny się martwi jak zagłuszyć  wyrzuty sumienia, które tak pięknie wymalowały się na dzisiejszym licu. 
To już nie mój problem.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz