sobota, 14 listopada 2015

O kocie niekoniecznie perskim, Bondzie i przemijaniu.


Ostatnimi czasy, tak gdzieś od lat już dobrych kilku rzadko w domu odpala się telewizor. Jakoś nie ma potrzeby... Właściwie wcale mogłoby go nie być. Chociaż nie. Wrrróć! Mógłby być tylko w godzinach emisji Wiadomości oraz Bondzia! Niezależnie od daty powstania poszczególnych filmów i aktora odgrywającego główną rolę /chociaż do Creiga mam jakoby nieco większą słabość, aniżeli do pozostałych Bondziów/ No i oczywiście, ze już byłam na Spectrze – wraca stare dobre bondowskie kino: gadżety, szmery-bajery, zgrabne teksty no i laski...chociaż umówmy się /uwaga, będzie spojler/ Monia Belluci jest sztywna niczym jej filmowy mąż! No i tak: były akcje w samolocie, na meksykańskich dachach, w powietrzu i wodzie, w samochodzie (mogłabym takim jeździć), na brzegu Temizy i w niej samej, na rzymskich uliczkach, marokańskich placykach i dostojnych Alpach ...  oj gdzież ich nie było. Był też i biały perski kot.  I Omega na parcianym pasku też była ;-)  
A wracając ... – pracując wieczorami przy komputerze tak jakoś znienacka zaczęłam kątem oka „oglądać” serial..no ten, no… momento, wujka Googla zapytam. 
ZW. 
Jestem! Mam -  „Aż po sufit”. Nie powiem, żeby mnie fabuła czy gra aktorska jakoś specjalnie zaabsorbowały ale jest to leci. Wczoraj, przy baaardzo poważnej i na tematy służbowe /bo w godzinach pracy to było/ rozmowie z Dag rzeczę, że leci taki a taki serial i "ta blondi miała taką odjechaną kiecką, że ja ci mówię…. Nie wiem OCZYWIŚCIE kiedy leci ale tak jakoś ze 3 razy w tygodniu i zawsze na niego trafiam". Było to w kontekście, że czas się wybrać na zakupy i może jeszcze w totka zagrać skoro wyostrzył się zmysł celowości. Na co TA mnie bez ogródek uświadamia, że leci, a i owszem ale RAZ W TYGODNIU!! 
-We wtorki. 
-???????????........?!?!?!?!.........---------.......??...?.
Phi..No głowę bym dała SE uciąć, że najmniej co trzeci dzień śledzę /;-)/ losy bohaterów, a tu taka siurpryza…   
Reasumując: Szkoda kasy na totka. 
A z kiecką pomyślimy ;-)


Wam też tak czas zapierdala...znaczy jest ulotny niczym mgiełka najdroższych, francuskich perfum?  
Już czujecie, że coś przelatuje wam przez palce...że może to być nawet życie...że na pewne rzeczy JUŻ jest za późno, że odkładanie na potem może nie wszystkich dotyczyć, że możemy nie zdążyć, że mamy już z górki...a może już jesteśmy na dole...?


To żeby nie było tak poważnie na dobranoc to będzie kotecek. 
Podobno zachwycają nas zachowania zwierząt, które są alegorią naszych zachowań :-P




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz