-Hej co robisz-zagadnęłam do Aspi smsem
-W pracy jesteeeeem-brzmiała odpowiedź
-Ja też...to dzwonimy?
-No ba..
I tak spędziłyśmy urocze minuty każda w swojej pracy rozmawiając o tym, co w życiu najważniejsze, tzn o potrzebie zakupów, planach treningowych, potrzebie bycia "z wzajemnością" i o innych kluczowych dla rozwoju cywilizacji sprawach. Nic się nie stało, żaden resort nie stracił nic ze swojego niewątpliwego uroku, gdyż mamy bardzo podzielną uwagę i te krótkie chwile relaksu wpływają wyłacznie na podniesienie produktywności. Takie małe telefoniczne SPA z Aspi dobrze mi robi, bo ogólnie nie wiem czemu przypisać ciągłą potrzebę snu, stałe zmęczenie i brak chęci do życia...nie zdecydowałam jeszcze czy to skutek przedłużającej sie jesiennej depresji, czy wyjatkowo wczesnego w tym roku przednówku. Na coś zrzucić trzeba a na ciśnienie nie mogę, bo ponoć kawa podnosi ciśnienie, a ja mam w żyłach więcej kawy niż czegokolwiek. Chyba 2017 przyniósł mi prócz senności jakieś wzmożone budowanie zdań wielokrotnie złożonych..
No to jak?
Jeszcze jedna kawusia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz