Czy każde życiowe wybory są słuszne? Chcemy wierzyć, ze tak.
Tyle razy sobie obiecywałam, że już nigdy, ale to przenigdy nie wyrychlę się z
pomocą, że nie zaangażuję w czyjś problem „bo mogę”… Nie będę gnała
kilkadziesiąt kilometrów, żeby pogłaskać po głowie… Tyle razy i
żadnych wniosków na przyszłość… Potem spędzam
godziny na czymś „bo obiecałam”... eM jak zwykle /słusznie/ skwituje „po co ci to,
i tak nikt nie doceni, a Ty zawalasz noce, poświęcasz czas…” Thia… doradza a
sam w życie nie wprowadza! A mnie chyba sprawia to przyjemność… Tak, pewnie
trochę tak…. Chociaż wrodzone czy wytresowane dążenie do doskonałości staje się
męczące przy hafnastym razie poprawianych zdjęć. A właśnie !! - Z pokoju zrobiło
mi
się studio fotograficzne… trochę z
konieczności bo za cholerę nie mogłam poskładać ustrojstwa jakim jest namiot
bezcieniowy – tak, to tylko taka materiałowa bryła ale gdybyście widzieli ten
miniaturowy pokrowiec !!! A gdy zanabywałam drogą kupna zastanawiałam się co to
za szmelc… miał mieć 80 cm a dali mi coś, co mieści się do małej torebki – nie mojej,
tylko MAŁEJ ! może to tylko dodatkowy pokrowiec – myślałam sobie w drodze… a
ten namiot to tam gdzieś pomiędzy tymi lampami, statywami… albo może dopiero kurierem
na palecie przyślą! Tak, na pewno tak ! No jednak nie. No i mam teraz
zagwozdkę.
Z pomocą przybył niezawodny
wujek Google i filmiki na YT. Ulżyło przeczytanie komentarzy – nie tylko ja
taka tępa. Gdy go pierwszy raz rozkładałam to o mało oka nie straciłam gdy TOTO
wystrzeliło mi z rąk pod sufit
i zanim
osiadło na podłodze zawirowało, zapiszczało i powstał sześcian… ogromny
sześcian… Boszsz… co tam się nie pomieści?! Jak kiedyś stracę dom to zamieszkam
sobie w nim, podzielę sobie na strefę dzienną z aneksem kuchennym, nocną i
jeszcze przedpokój się zrobi!! Teraz już niby instrukcja składania opanowana,
przynajmniej w teorii,
to nie - odezwało
się ustawiczne poprawiactwo. No to SE stoi a ja sobie poprawiam…
Sem w ostatnim poście nakreśliła, jak to ludzie z otoczenia się
wykruszają i nie sposób się z nią nie zgodzić – a propos, wpis Sem zbiegł się z
tematem w dzisiejszym programie śniadaniowym – czy Sem pisze scenariusze do TV
? ;-) Więc w rzeczonym podali newsa, iż badania wskazują, że grono bliskich
znajomych wymienia się średnio co 7 lat – jak ja uwielbiam takie dane… Co nie
zmienia faktu, iż zmieniają się i nasze poglądy, nasze priorytety… Zaskakuje
tylko z jaką łatwością przychodzi usprawiedliwianie swoich wyborów… i tylko
trochę żal, ze czasami w tych idealnych wyborach zabraknie choć odrobiny samokrytycyzmu,
zastanowienia…
A wracając do wpisu Współzałożycielki bloga - Zazdroszczę
takiej postawy – ja nie potrafię… żałuję… aczkolwiek ludzie uczą namiętnie
takich postaw, więc może kiedyś się naumiem na tyle skutecznie, że też „będzie
mi z tym dobrze”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz