środa, 9 września 2015

Takie życie...

Czy każde życiowe wybory są słuszne? Chcemy wierzyć, ze tak. Tyle razy sobie obiecywałam, że już nigdy, ale to przenigdy nie wyrychlę się z pomocą, że nie zaangażuję w czyjś problem „bo mogę”… Nie będę gnała kilkadziesiąt kilometrów, żeby pogłaskać po głowie… Tyle razy i  żadnych wniosków na przyszłość… Potem spędzam godziny na czymś „bo obiecałam”... eM jak zwykle /słusznie/ skwituje „po co ci to, i tak nikt nie doceni, a Ty zawalasz noce, poświęcasz czas…” Thia… doradza a sam w życie nie wprowadza! A mnie chyba sprawia to przyjemność… Tak, pewnie trochę tak…. Chociaż wrodzone czy wytresowane dążenie do doskonałości staje się męczące przy hafnastym razie poprawianych zdjęć. A właśnie !! - Z pokoju zrobiło mi  się studio fotograficzne… trochę z konieczności bo za cholerę nie mogłam poskładać ustrojstwa jakim jest namiot bezcieniowy – tak, to tylko taka materiałowa bryła ale gdybyście widzieli ten miniaturowy pokrowiec !!! A gdy zanabywałam drogą kupna zastanawiałam się co to za szmelc… miał mieć 80 cm a dali mi coś, co mieści się do małej torebki – nie mojej, tylko MAŁEJ ! może to tylko dodatkowy pokrowiec – myślałam sobie w drodze… a ten namiot to tam gdzieś pomiędzy tymi lampami, statywami… albo może dopiero kurierem na palecie przyślą! Tak, na pewno tak ! No jednak nie. No i mam teraz zagwozdkę.  Z pomocą przybył niezawodny wujek Google i filmiki na YT. Ulżyło przeczytanie komentarzy – nie tylko ja taka tępa. Gdy go pierwszy raz rozkładałam to o mało oka nie straciłam gdy TOTO wystrzeliło mi z rąk pod sufit  i zanim osiadło na podłodze zawirowało, zapiszczało i powstał sześcian… ogromny sześcian… Boszsz… co tam się nie pomieści?! Jak kiedyś stracę dom to zamieszkam sobie w nim, podzielę sobie na strefę dzienną z aneksem kuchennym, nocną i jeszcze przedpokój się zrobi!! Teraz już niby instrukcja składania opanowana, przynajmniej w teorii,  to nie - odezwało się ustawiczne poprawiactwo. No to SE stoi a ja sobie poprawiam…

Sem w ostatnim poście nakreśliła, jak to ludzie z otoczenia się wykruszają i nie sposób się z nią nie zgodzić – a propos, wpis Sem zbiegł się z tematem w dzisiejszym programie śniadaniowym – czy Sem pisze scenariusze do TV ? ;-) Więc w rzeczonym podali newsa, iż badania wskazują, że grono bliskich znajomych wymienia się średnio co 7 lat – jak ja uwielbiam takie dane… Co nie zmienia faktu, iż zmieniają się i nasze poglądy, nasze priorytety… Zaskakuje tylko z jaką łatwością przychodzi usprawiedliwianie swoich wyborów… i tylko trochę żal, ze czasami w tych idealnych wyborach zabraknie choć odrobiny samokrytycyzmu, zastanowienia…

A wracając do wpisu Współzałożycielki bloga - Zazdroszczę takiej postawy – ja nie potrafię… żałuję… aczkolwiek ludzie uczą namiętnie takich postaw, więc może kiedyś się naumiem na tyle skutecznie, że też „będzie mi z tym dobrze”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz