sobota, 30 stycznia 2016

Oszczędzanie i wyprzedaże nie mogą isć w parze !

Buciki kupiłam!!! – Zakomunikowałam radosnym głosem stojąc w drzwiach domku i trzymając w jednej ręce papierową torbę z rzeczonymi NIEZBĘDNYMI szpilkami, a w drugiej mocną, materiałową siatkę z zakupami. Normalne, kobiece zakupy. I skoro, jak każda polska...i nie tylko polska ko… no  choć francuski  - jako ikony mody to raczej ciężko wyobrazić sobie z siatkami materiałowymi, już raczej papierowymi…takimi  z naniesionym drukiem największych markowych domów mody…no ale niech będzie – jak każda polska kobieta skoro mogę robić co parę dni zakupy w spożywczaku to dlaczego nie w obuwniczym? Wszak butki każdej kobiecie do życia bardziej niezbędne niż jedzenie, CZYŻ NIE?!?!
- I miej świadomość, że masz szalenie oszczędną żonę – dodałam z nieskrywaną dumą w głosie
-Thia…
- Torebunia była do kompletu. Śliiiiczna!!  Ale zdrowy rozsądek zwyciężył nad pragnieniem posiadania tego  cuda – wycedziłam znacząco  akcentując na pierwszy wyraz z nieskrywanym  wyrzutem w głosie.
- To ile zaoszczędziłaś?
- Pińńńcet sześciedziesiąt. HA !
- Słabo ! Trzeba było pójść do Malboro  i zaoszczędzić co najmniej z pięć i pół tysiaka– skonkludował eM.
-Jesteś pewien, że zdrowy rozsądek w każdym sklepie przemawia równie mocno?  – zripostowałam  na odchodne i poszłam do sypialni mierzyć butki.

P.S. Mam szlaban do końca kwietnia nawet na skarpetki!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz