czwartek, 2 kwietnia 2015

Przedwiośnie 2015 czyli słoneczne święto...

Thia…może i było już 20 stopni w cieniu, może i się już komu (bo mnie nie) wydawało, że będzie hasać sobie, niczym rusałka po zielonej łące, boso z wiankiem na głowie, przyodziana w wiosenny trencz tudzież pastelowy żakiecik,  z koszyczkiem w dłoni  aby pokropić święconkę jak tradycja nakazuje… ale nie… dupa blada… zapierdalać TRZA będzie w opatulonym niczym puchową kołderką płaszczu, najlepiej mocno  wełnianym, w kieszeniach wypełnionych termoforem i googlami na oczach COBY wzroku nie uszkodzić… od słońca pomyśleliście? – a nie ! -od sieczącego po oczach śniegu z deszczem , umykając przed lawinami, huraganami i co by tam jeszcze temu wielkanocnemu zajączkowi w łebku się nie urodziło!  
A jajek nie gotuję ! Na tym mrozie same stwardną !

Przecież chcieliście białe święta! Jęczeli, płakali…a czy uściślili o które święta szanownym chodzi? Hę?!

No ale było jedno już święto słoneczne, ciepłe, radosne.
Święto kobiet. Zwał jak zwał – co z tego, ze jakoś specjalnie się nie obchodzi – święto jest? – jest ! Pogoda była? Była! Słonko świeciło? – ano, świeciło. I to jak !

właśnie tak:

- Wiesz jak jechać ?– zagaił eM.
- No ba ! Se na mapie sprawdziłam to wiem. Prosto !
- Ja tam jechałem niecałe 5 godzin to Ty w 3 szafniesz.
- Akurat - oburzona żachnęłam – ja jeżdżę zgodnie z przepisami całej ustawy o ruchu drogowym, wodnym, lądowym, łąkowym, sadowym i powietrznym ! Ha ! Tym bardziej od momentu, kiedy w grudniu roku ubiegłego, krótko po powrocie z kielecczyzny, poleconym otrzymałam jakieś świstki do wypełnienia, sugerujące, że niby ja…JA ! miałam jakoby prędkość przekroczyć (a niejaki żółty fotoradar miał to zarejestrować) !

Przejęłam się tym dogłębnie !
 Moje pierwsze punkty karne!! 

Pierwsze odkąd weszłam w posiadanie prawa jazdy (czyli tak gdzieś od średniowiecza).
Sem skonstatowała, niczym wprawny matematyk dzieląc lata bezmandatowe przez ilość godzin spędzonych za kółkiem sześć miejsc po przecinku, że wyjdzie zaledwie jakiś promil, więc… się nie liczy! W robocie koledzy chóralnie orzekli, że pierwsze punkty karne należy opić, stawiając współczującym kolegom tyle flaszek ile punktów przyznano, mnożąc to wszystko przez pierwszą cyfrę otrzymanego w bonusie mandatu karnego.  eM natomiast, jak na mężowskie wsparcie przystało rzekł z całą powagą sytuacji: „Odwołaj się! Niech przyślą zdjęcie – na pewno AKURAT kawę piłaś i nic nie widać”
-Pffffffffffff……… nie piłam, nie piłam! Mocowałam się z ciasteczkiem, które parę kilometrów wcześniej w gratisie do dużej kawy na Orlenie dostałam! Gdyby nie to, że musiałam zwolnić, bo folia za cholerę nie dała się jedną ręką i zębami trzonowymi otworzyć, to pewnie przyszedłby mandat równowartości trzech rezonansów magnetycznych, który to, notabene do województwa sąsiedniego jechałam zrobić na koszt NFZ-tu… a tak tylko wyszłam na zero… znaczy na równowartość jednego badania, które to mogłam zrobić prywatnie w pracowni oddalonej AŻ 3 (słownie: trzy) kilometry od mojego miejsca zamieszkania… 

…na pojutrze… 

…pół roku wcześniej!

Jakby to człowiek nie kombinował to i tak kijem Wisły nie zawróci!


- Za Wrocławiem kieruj się w lewo na Jelenią Górę – zarekomendował eM. Wspomniał też, że będzie rondo. Ja zakodowałam, że na rondzie w lewo na Jelenią… (mniej więcej). No więc jadę radośnie, śpiewam na całe gardło Autsajdera Dżemu (przecież NIKT NIE SŁYSZY!), wyluzowana, delektując się pyszną kawą z tekturowego kubka…oj tam oj tam.. przecież wiem gdzie jechać.. wczoraj w necie sprawdzałam… no i te rondo ma być… cały czas prosto…. do ronda… i w lewo…. rondo i w lewo…. rondo, rondo… KURWA na prawo zjazd na Jelenią !!!!!!!!! Ja 160 na blacie – zero szans na wyhamowanie bo 5 tirów raczej równocześnie nie pokojarzy o co chodzi brunetce w osobówce (czyt.babie za kółkiem). Przejechałam !!!! Kurrrr…czę…. Zawróciłabym... co tam, że autostrada…. Ale przez barierki Maksiu nie myknie na przeciwległy tor ruchu choćbym się tu miała na miejscu zesikać. Yszszsz….. Parę…dziesiąt minut później eM zagadną:
– Ale co rondo? Miało Ci się tak nagle na środku autostrady pojawić?
– W sumie to czemu nie? Nie TAKIE perełki w „Absurdach drogowych” się oglądało!
Wniosek nasuwa się tylko jeden: eM mnie źle poinstruował !!! :-I 
Reasumując: to rondo było…tylko ciut później…79 km później! A giepeesa i tak nie kupię bo ogłupia, albo bom uparta*


*do wyboru, do koloru, nic nie skreślać !

2 komentarze:

  1. ja 18-tego będę pomykał na Karpacz i Samotnię, może nie bedzie wiatr siekał sniegiem po twarzy

    OdpowiedzUsuń
  2. 18-tego będzie piękna, słoneczna pogoda!!!! :-)
    I pamiętaj - obowiązkowo kąpiel w Małym Stawie ;-)

    OdpowiedzUsuń