środa, 1 kwietnia 2015

"Stąd Święta raczej zimowe niż wiosenne..."

-powiedziała pani Pogodynka i zniknęła z ekranu. Siedziałam jeszcze chwilę wpatrzona w telewizor jak wół we wrota i podsumowalam krótkim "a to mam ... tam".
Odechciewa się mi w ten listopadowy kwiecień na samym wstępie. Odechciewa się tłumaczenia grochem o ścianę, pisania (czegokolwiek, gdziekolwiek), odechciewa mi się towarzystwa, rozmów, szarości za oknem, odechciewa mi się empatii (o kant ..stołu roztrzaść potrzebnej), ogarniania spraw za siebie i za innych, odechciewa się..i w tej bladoszarej apatii postanowiłam mieć pierwszy raz centralnie w ... nosie co kto pomyśli. Odechciewa mi sie być odpowiedzialną i dorosłą i martwić za tych co ani obowiązków, ani domu, ani dzieci ani grama odpowiedzialności nie mają, odechciewa mi się myśleć jaki mazurek kto lubi a kto poczuje się urażony, mam to gdzieś. I teraz owszem "zarzuty" o to, że się nie liczę są prawdziwe, choć nikt nikomu zarzutów robić nie pozwalał. Jak ktoś ma ochotę niech się uśmiecha do ósemek, radośnie kica w pastelach i życzy wszystkim i wszystkiemu. Ja dla odmiany nadmę policzki i zrobię "pffff" i wcale ale to wcale nie będę sie oglądałą na konsekwencje takiego zachowania. Jak  większość do tej pory. O!




Zatem Sijulejter ewrybady, wychodzę nałądować baterie i nawet jak wrócę totalnie zmordowana to przynajmniej nie będe się taplać w szaroburej wietrzno-śnieżnej rzeczywistości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz