NIKT SIĘ TAM NIE ZGUBIŁ i zaiste nikogo nigdzie nie zwiodła mapa, na żadne manowce, ale to żadne!
Czujemy się tam mocno "u siebie" i bezpiecznie jak za życia płodowego.
/Aspi w macicy kozicy/
NIC, absolutnie nic nie było niezaplanowane!
I nawet rzeczona "1/2 wycieczki " płacze na zdjęciu nie nad mapą, tylko nad faktem, że żeby "skorzystać z toalety"..ryzykowało się nasikanie misiowi do domku, a to mogłoby być przyjęte inaczej niż zwyczajowe korzystanie z gościnności.
Wycieczkę ZAPLANOWANO tak, aby dać możliwość zaspokojenia ambicji oraz dokonania wysiłku niedostępnego dla zwykłych śmiertelników, alpinistycznej tyrki rzekłabym!
I to nieprawda, ZDECYDOWANIE protestuję, My nigdy nie mamy za mało czekolady. Czekolady mamy dokładnie tyle,żeby starczyło wszystkim mieszkańcom Tatr (od czasu ich wypiętrzenia), dzięki komu???
bo Aspi ma czekolady zawsze cały plecak!
- zwijamy się powoli na dół ?- rzekła aspi spoglądając na zegarek
OdpowiedzUsuń- LEŻ !! jeszcze trochę połazimy - odparła sem nie otwierając nawet ócz ogrzewanych ostatnimi promieniami sierpniowego słońca...