Owego czasu, nie tak dawno, pojechałyśmy w Tatry - te "DUŻE" bo Słowackie !
Jako, że Sem już wcześniej w TYM dokładnie miejscu była to odpuściłam sobie zupełnie planowanie trasy, bo kto jak kto, ale Sem na mapie zna się jak mało kto! Ba - nawet drogę na ferraty odnajduje w oka mgnieniu (włoskie, żeby nie było;-)) to co, wycieczki w Tatry nie zaplanuje ?! Jednak w tym dniu nastąpiła chyba jakaś pomroczność jasna albo i czarna dziura, niemoc chwilowa, tudzież ruchy tektoniczne miały niewątpliwie jakiś wpływ na trasę, która została przez Sem zatwierdzona, o czym już wkrótce CAŁA wycieczka miała się przekonać naocznie.
Dotarłyśmy więc do przecudnej urody dawnego schroniska, a aktualnie hotelu (w sumie różni się tylko tym, że aktualnie nie wynajmują miejsc na podłodze bo TO HOTEL JEST :/
Wczesnym świtem, jak przystało na odpowiedzialne turystki, na recepcji wpisałyśmy w książce czas i cel naszej wyprawy.
Czyli RYSY !
Ruszamy zatem, plecaki załadowane (głównie czekoladą...), uśmiechy na twarzach, mapa w ręce (Sem), która głosem zdecydowanym i radosnym wskazuje kierunek - na Osterwę !
- Magistralą dojdziemy - rzecze Sem,
upewniam się jeszcze:
- czy aby na lewo nie będzie szybciej ?
- może i Magistralą jest ciut (CIUT !!!) dalej ale też dojdziemy i za to JAKIE WIDOKI po drodze!!
Poczułam się przekonana i żwawo ruszyłam ścieżynką za Sem, która wyrwała w górę jak torpeda spragniona TYCH widoków.
...
Wlazłyśmy !!
Słonko zaczęło już grzać niemiłosiernie...w sumie to napierdalało jak mało kiedy, ale idziemy śmiało, radośnie, gęsiego, z pieśnią na ustach -spokojnie, świadków nie było !
Idziemy, idziemy, idziemy.....
To jest ten moment, kiedy 1/2 wycieczki wzięła mapę w swoje ręce i uświadomiła sobie gdzie jesteśmy my, a gdzie są Rysy...
A to jest druga cześć wycieczki, która się baaaardzo przejęła... :/
Nooo....to posiedziałyśmy sobie nad jeziorkiem - Batyżowieckim stawem, opróżniłyśmy zawartość plecaczków w towarzystwie dostojnego Gerlacha i ....pokornie wróciłyśmy do schroniska/hotelu.
A tak na marginesie - samej Magistrali też szybko nie zapomnę i naprawdę nie rozumiem, czy nie można było tego szlaku wytyczyć od wewnętrznej ....
Tak ! Można Magistralą dojść na Rysy, tylko jakoby czasu miałyśmy ciut mało. Groziłoby to również dyscyplinarką albo i grupowym zwolnieniem gdybyśmy w jednej fabryce pracowały. Jednakże, o nieeeee... !!!!! nie to nas powstrzymało przed dotarciem na szczyt !
- Po prostu miałyśmy za mało CZEKOLADY !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz