Kiedy otwieram pocztę przeraża mnie ile osób, która proponuje mi
pomnożenie oszczędności (że się tak nie
zastanowi jeden z drugim czy jest co mnożyć?) i wiadomość przychodzi z dopiskiem „Re:” co by
sugerowało, że jest to wiadomość zwrotna na moją wiadomość….doprawdy nie
kojarzę żadnej Iriny tudzież Wieczysława a alkohol piłam sto lat temu i nie tyle, żeby do
obcych ludzi wysyłać jakieś wiadomości. Ogólnie…mam takie mieszane uczucia,
wszechorgarniające poczucie zagubienia i obcości, gdy nie wiem która to gwiazda w „Tańcu z
gwiazdami” i pani z reklamy firmy ubezpieczeniowej bardzo mi się kojarzy z
kandydatką na prezydenta.
Dzisiaj Dzień Babci…do tychże miałam szczęście, nie dość, że
znałam dwie swoje prababcie to jeszcze w gratisie dostałam trzecią babcię „przyszywaną”
i ogólnie były to super kobitki (a każda inna). Babcia mi się kojarzy z ciepełkiem,
ciastem i dłońmi, ale też z łagodnym ale stanowczym napominaniem, mówieniem,
jak trzymać sztućce, w jaki sposób „kobieta powinna” się wysławiać, zachowywać
etc. Szczerze nie sądzę, żeby którekolwiek z moich babć czuła się niepewna czy
zagubiona w dzisiejszym świecie (nie takie rzeczy jak zamieszanie w internecie
w życiu, (prawdziwym życiu) widziały), myślę tylko, że twardo stąpały po ziemi
i tym, a tym co je różniło od dzisiejszych kobiet było
nie mazanie się nad sobą. Acz przynajmniej jedną z moich babć widzę w akcji
gdyby zobaczyła jak się dziś „panienki” ubierają :P
Ja chyba bardziej strachliwa jestem ogólnie, lękiem mnie napawają powyższe maile, a kiedy pani w tv mówi, że „przez najbliższe dni od Pomorza przez Suwalszczyznę ku centralnej Polsce opady śniegu, deszczu i brak słońca” to chowam się głębiej pod kocem. Ogólnie rozumiem, dlaczego ludzie w Skandynawii piją, na Syberii i piją i w ogóle gdzie słońca nie ma tam jest spirytus. Też bym piła..nawet rozważam, kiedy ta pani tak mówi…ta namalowana pani…W ogóle taka się robię „spostrzegawcza co do urody” od czasu jednego artykułu o jednej projektantce i jej domniemanych operacjach, że spostrzegam gdy się komuś mimika z trudem zmienia. Są wszak kobiety, które gdy się uśmiechają to je ciągnie między łopatkami, a podniesienie brwi grozi pęknięciem dupska..ale fakt faktem, że te dupska to mają takie filigranowe nieco, zęby olśniewająco białe, rzęsami zaczesują grzywkę ale..tak mam (i pewnie z wiekiem mi się pogłębi), że zastanawiam się na ile to robota natury a na ile chirurga. No to stoi ta z tą chudą dupą i twarzą namalowaną i mówi ze od Pomorza przez Suwalszyznę…”można bardziej zepsuć nastrój? Moooożna, pewnie , ze można..jak się dostanie uprzejme zaproszenie bez możliwości odmowy na dodatkowe zebranie. Ach jakże uroczo, nes pas?
Ja chyba bardziej strachliwa jestem ogólnie, lękiem mnie napawają powyższe maile, a kiedy pani w tv mówi, że „przez najbliższe dni od Pomorza przez Suwalszczyznę ku centralnej Polsce opady śniegu, deszczu i brak słońca” to chowam się głębiej pod kocem. Ogólnie rozumiem, dlaczego ludzie w Skandynawii piją, na Syberii i piją i w ogóle gdzie słońca nie ma tam jest spirytus. Też bym piła..nawet rozważam, kiedy ta pani tak mówi…ta namalowana pani…W ogóle taka się robię „spostrzegawcza co do urody” od czasu jednego artykułu o jednej projektantce i jej domniemanych operacjach, że spostrzegam gdy się komuś mimika z trudem zmienia. Są wszak kobiety, które gdy się uśmiechają to je ciągnie między łopatkami, a podniesienie brwi grozi pęknięciem dupska..ale fakt faktem, że te dupska to mają takie filigranowe nieco, zęby olśniewająco białe, rzęsami zaczesują grzywkę ale..tak mam (i pewnie z wiekiem mi się pogłębi), że zastanawiam się na ile to robota natury a na ile chirurga. No to stoi ta z tą chudą dupą i twarzą namalowaną i mówi ze od Pomorza przez Suwalszyznę…”można bardziej zepsuć nastrój? Moooożna, pewnie , ze można..jak się dostanie uprzejme zaproszenie bez możliwości odmowy na dodatkowe zebranie. Ach jakże uroczo, nes pas?
Zastanawia mnie czasem na ile jakieś zdarzenia, które nam się zdarzają zmieniają nasze poczucie swojego miejsca w życiu innych? Rozmawiam z M i gdzieś w tej wymianie zdań pada „ludzie nie rozstają się z miłości” Oburza się i puszy i w ogóle roi się od „nie każdy”, „nie zawsze”, „są przypadki” ..podsumowuję krótkim „akurat”… Chyba doszłam do takiego momentu już, że wiem, że należy oddzielać ludzi od motywów które im przypisujemy. Najczęściej bowiem się w tym mylimy, ale uważam też że są takie chwile, gdy nie można tracić swojej ziemi pod swoimi nogami (że tak pojadę metaforą).
Przypomniało mi się coś z bardzo dawnych nastoletnich wręcz
czasów, Miałam kiedyś znajomego, zachowywał się jakby nie bardzo wobec bardzo
mi bliskiej osoby ..iskrzyło na obwodach, pamiętam letni wieczór i dłuuugie
rozmowy na schodach, w których ja starałam się go o czymś przekonać a on starał
się udawać, że podziela moje poglądy uparcie broniąc swoich. „I kiedy
powiedział, że idzie po rozum do głowy wiedziałam, ze wróci nieprędko.”
Niestety tak nie mam, niestety bo jedna z moich babć była ponoć przepiękną kobietą, może przynajmniej jakiś gen się odezwie kilka pokoleń dalej..no to czekamy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz