czwartek, 15 stycznia 2015

O postanowieniach noworocznych (też będzie)...

Człowiek żyje sobie na tym świecie lat już kilka z hakiem, część z tego życia przesypia, pozostałą czuwa, robi zakupy, pichci w garach, chodzi do pracy z większym lub mniejszym entuzjazmem, sprząta (no nie przesadzajmy;-) ), odpoczywa (to już prędzej), realizuje swoje zainteresowania i pasje, PROWADZI BLOGA ;-) no dooobra -od czasu do czasu coś tam skrobnie,  spotyka ze znajomymi, wychodzi do kina, teatru (tudzież na łabędzia w jeziorze;-) wspomnienia którego do dzisiaj przyprawiają o banana na twarzy nielicznym uczestnikom tej imprezy - czyli Sem i mnie), pochłania książki – które wcześniej wącha :-I , zwiedza sobie okolice z perspektywy roweru (zanim kolano szlag nie trafił), chodzi po górach (thia… to nawet przed snem powinno się pojawić ale chronologia nigdy nie była moją mocną stroną) 
Tak więc leci sobie ten czas, dzień za dniem przemija, a ja dreptam po tej Matce Ziemi nie uświadomiona do tej pory, iż oto jestem tą osobą, na której można zrobić, w mniemaniu niektórych złoty interes ! 

Podobno lepiej późno niż wcale – jak slogan głosi, zostać uświadomionym… Podobno... tylko pewna nie jestem dla kogo to lepiej… 

Żeby nie było – podziwiam, i to bardzo ludzi, którzy prowadzą swój własny, mniejszy lub większy interes. Podziwiam, bo to nielekki kawałek chleba troszczyć się nie tylko o siebie, swoją rodzinę ale także o pracowników i (teoretycznie przynajmniej) ich rodziny… Podziwiam, bo ze mnie taka businesswoman  jak z koziej dupy trąbka. I nie mam ani smykałki, ani szczęścia do interesów. A jeśli jestem w posiadaniu rzeczy, które innym by radość sprawiły to wolę podarować, niż spieniężyć. Szlachetne ? – być może. Aczkolwiek ja tego w takich kategoriach nie rozpatruję, a do szlachetności pewnie mi daleko.  Bynajmniej też takiej postawy od nikogo nie oczekuję, bo zwyczajnie nie lubię mieć długów wdzięczności.  A prezenty, tak bez okazji to tylko od bliskich mi osób sprawiają radość, bo wiem, że są bezinteresowne i szczere.

Ale jedno jest pewne - nikt nie lubi być naciągany, a oczu mieć mydlonych. Bo niezależnie od formy zatrudnienia mamy swoją godność i poczucie wartości. A słowo przyjaźń czy bliższa znajomość rozumiemy w zgoła innych kategoriach.

Dziękuję zatem losowi za ten kubełek zimnej wody, który dba o to, żeby na bieżąco weryfikować relacje międzyludzkie.

Gdzieś jest plus, gdzie indziej minus, bilans zawsze musi wyjść na zero.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz