W zasadzie jedno sprowadza się do drugiego. Jakoś w tym roku sobie odpuściłam to całe świąteczne zamieszanie... Zwał jak zwał... Jedynymi zakupami jakie poczyniłam to był kilogram ziarnistej, włoskiej kawy i 6 litrów bossskiego ciemnego napoju, gazowanego, podobno uzależniającego /aczkolwiek niektórzy ten fakt usilnie wypierają/. O świętach w moim domu świadczą jedynie żółte tulipany sztuk 75 i żonkile /sztuk 100/ - a co SE będę żałować... żonkile już wprawdzie...pietruszka strzeliła ale okupują wazony jakoby nic wielkiego się nie stało... Wszelkie inne gadżety spoczywają gdzieś tam głęboko w jakichś zakamarkach tekturowych pudełek... może w przyszłym roku...ale to się jeszcze okaże !
Natomiast kulinarnie się wyżyłam - jakby nie było priorytety jakieś tam mam !
Wprawdzie przy robieniu czekoladowych wydmuszek uroczyście obiecałam sobie, że to panilekkichobyczajów po raz ostatni w życiu ale nauczona doświadczeniem NIGDY nie mówię NIGDY !!!
Zatem wielkanocne jajeczka z serkiem mascarpone i "żółtkiem" ze świeżych owoców mango raz ! - Państwo się częstują :-)
I niech NAM w cycki pójdzie ;-)
Wielkanocna pascha z laską wanilii i bakaliami jakich dusza zapragnie !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz