Najśmieszniej jest, gdy ktoś nie wie o czym pisze, podobno jest najśmieszniej, bo średnio się dziś uśmiałam. Frazesy, tanie banały, o pasji, zamiłowaniu, spontanie i..poświęceniu. Pfff
Zatem "w górach jest wszystko co kocham" i "na pohybel sk....m"!*
Bo dwa owe cytaty pasują mi dziś jak mało. Blog to takie publiczne terytorium prywatne, można je schować albo udostępnić i można pisać co się podoba, zatem : na pohybel!
Będzie o górach!
Urodziłyśmy się na Śląsku, naturalna bliskość gór i lenistwo jednostek edukacyjnych pchało w góry ile się dało, rodzice pchali swoją drogą, a potem pchałyśmy się same. Po co? Ano po to:
Czasy plecaków na stelażu, konserwy turystycznej i puchowych śpiworów wielkości ludzika Michelin wpisały się w życie "po drodze", naturalnie, zwyczajnie. Bez patosu. Uczyłyśmy się szacunku do gór nie poprzez cytowanie poezji śpiewanej, ale na własnej skórze, gdy dupsko zmokło do cna, a z przemokniętego kaptura kangurki kapało smutno. Albo gdy słońce dawało niemożliwie, na Magistrali.
Nabierałyśmy pokory nie: wwiezione kolejką na alpejski szczyt ale gdzieś w drodze na Baranią, gdy brakowało niewiele ale pioruny waliły jak oszalałe. "Wędrówki były wyczerpujące"-napisałabym będąc tylko obserwatorką kawałka obrazka. Nieprawda, bzdura nawet, było pięknie, czasem i w Beskidach było w cholerę ciężko, gdy trzeba było iść ileś godzin, a potem spać w schronisku na podłodze no i co z tego? Nie skarżę się. Wspominam miło. Nikt mi tego nie zabierze.
Dorosłyśmy w górach, trochę dzięki nim, zmieniłyśmy się depcząc kamienie, pijąc ciepłą mineralną, zapychając roztopioną czekoladą. Patrzyłyśmy jak góry się z nas nabijają, gdy wydawało się, ze to już tuż tuż i ..szło kolejną godzinę i czułyśmy jak tulą miękkością traw, gdy w góry uciekałyśmy przed światem. Góry spowodowały że stałyśmy się inne, pokorniejsze wobec twardej chwilami prawdy (o sobie) szczerości pierwotnej, wysiłku, poczucia mocy, jakiego pagórek za stodołą nikomu nie da. W końcu stałyśmy się w górach ..twardsze w tym kobiecym wydaniu.
I nikt kto nie zasmakował nie zrozumie.
*Mistrz Sapkowski ma zdolność dosadnie ale celnie określać coś co można opisać w milionie zdań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz