Eeeeeeeee......Chwilunia, bo pustka w głowie, nie wiem, jakaś czarna dziura, ciemność, a w stronę światła, jak powszechnie wiadomo zmierzać się nie powinno !
A to nie bratek ;-)
Jako, że mamy wiosnę i różne oczy mi zaglądają z parapetu wprost do kuchennych garów to postanowiłam co poniektóre wrzucić na blogową patelnię;-)
A pomyśleć, że kiedyś nie lubiłam bratków... może dlatego, że ciągle były, że były tuż obok, tak na wyciągnięcie ręki...bo mama zawsze sadziła w ogródku.... I jak to człowiekowi się zmienia, jak nie wiedzieć nawet kiedy coś, co mamy tuż tuż, takie do tej pory niedoceniane staje się piękne, wyjątkowe, zachwyca swoją urodą, postawą.... Tak - jeszcze piszę o bratkach ale czyż alegoria nie puka do wirtualnych drzwi tego posta ?
No i oczywiście jak co roku miałam zakupić jeden...no (!) góra dwa kolory, żeby nie robić misz-maszu na balkonie ! No i oczywiście jak co roku kupiłam wszystkie możliwe, bo każdy był piękny, każdy wyjątkowy, każdy się do mnie uśmiechał i wołał "weź mnie, weź mnie, mnie weź!!!! " - no to ULEGŁAM :-)
Bossssskie, nieprawdaż ? :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz