19 grudnia 2014, słońce w znaku strzelca, temperatura 10 (!!!!) stopni Pana na C., wiatr słaby i umiarkowany, imieniny Abrahama, Beniamina, Nemezjusza ...nie znam żadnego. A! i jeszcze imieniny Mścigniewa-doprawdy...nie znam nikogo, kogo by tak rodzice nienawidzili, żeby pokarać powyższym imieniem.
Stan na dziś-okna umyte, firanki, zmienione, ozdoby choinkowe przytaskane, nieodkurzone, kondycji nie sprawdzałam. Podziwiam, z zainteresowaniem słucham, wreszcie lubię Profesora Bralczyka..i ten rodzaj mądrej gawędy, którą potrafi snuć. Czytając wywiad z Profesorem zatrzymałam się na którymś akapicie, powróciłam, przeczytałam..po chwili zdając sobie sprawę, że któryś raz.
"Znaczenia ujęte w słowa są trochę jak motyle przypięte szpilką.."mówi Pan Profesor..i w dalszej części, że te "motyle" już trącą trywialnością. Spodobało mi się to porównanie, uwielbiam nazywać, może to czasem taka właśnie pogoń za motylem, gdy próbuje się uchwycić to co się bardziej czuje niż się o tym wie. Może i nazwanie trywializuje, ale może też czyni ważniejszym? Bo ja, Panie Profesorze, uważam, że gdy się coś nazwie i uporządkuje to zyskuje się ogromną korzyść, którą jest większa czytelność wszystkiego wokół. Potrzeba do tego tylko..odrobiny odwagi i kropli elokwencji. Nic więcej. A efekt bezcenny.
Jest jeszcze poezja jak spacer po łące pełnej motyli, w pełnym słońcu albo mgłach porannych. Gdy cały świat wokół jest pełny niedomówień, półcieni, zapachów i odczuć ulotnych jak motyle...
"Przyrzekam ach przyrzekam wam miłość dozgonną,
siwe dzwonki szaleju, błędna belladonno,
sowo, nowiu, ropucho, puchaczu i hieno,
tytoniu bladolicy
i bzów czarnych posępna zżółkła walansjeno.."
siwe dzwonki szaleju, błędna belladonno,
sowo, nowiu, ropucho, puchaczu i hieno,
tytoniu bladolicy
i bzów czarnych posępna zżółkła walansjeno.."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz