...gdyż pierwszą kwestię mamy opanowaną do perfekcji - NIE TAKIE RZECZY się w mężowym bolidzie przewoziło ;-)))) tylko z drugą - czy zdążymy;-)... odebrać auto od mechanika - no bo gdzież może znajdować się Alfa w tym tygodniu... no gdzie?!?!?!?! - ano właśnie ;-).....
...a do drugiego mechanika jadę za chwilę... z moim kolanem....kontuzje wiedzą, kiedy się odnawiać, potrafią wyczuć moment jak mało kto.... o ironio losu - i to kontuzja, którą wiele lat temu, przy schodzeniu z Orlej P. otrzymałam od losu w bonusie... i teraz co? w Alpy mam ją zabrać? Pfffff...wymyśliła sobie...skubana jedna!
...nooooo....czyli ferraty mogę sobie darować - jakby co to jest chętna do pilnowania sprzętu! :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz