noo dooobra... nie użyłam bo nie było na kogo...były tylko kaczki, pliszka, dwa łabędzie, jakieś szmery (bajery) między gałęziami - utrzymuję, że to wiewiórki a nie leśni zboczeńcy, kilka gołębi i jeden martwy kret. I to na środku mojej ścieżki!! Nie wiem czy udawał ale profilaktycznie olałam...a nóż (widelec) by się okazało, że to podpucha i drugi kret zwinąłby mi dzwonek...z rowerem...
dzisiaj były takie oto chmury


...a w parku cisza i spokój
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz