Po cichu podejrzewam...ale ciiiiiii.... że dostałam ją w niespodziewanym bonusie od Sem (tylko nie krzycz, dobrze?!) - bo najpierw Jej się GG zacinało, rwało i wywalało, a teraz od 3 dni... (wszyscy mają Mambę) mam i ja !! GG wypieprzyłam od razu, żeby pozbyć się syfu w trymiga ale franca zdążyła już przeniknąć w głębsze struktury tajemnej machiny mojego biednego komputerka. I tak sobie z tym walczę, skanuję wszystkimi ANTY jakimi się da i nic (znam takich co to twierdzą, że wszelakie "anty" zwykle zawodne...). Tak się franca zakamuflowała, że nie można jej namierzyć. Coś czuję, że wiem jak to wszystko się skończy...ale podejmę jeszcze jedną próbę przed definitywnym jej unicestwieniem - bo nie ukrywam, że nie chce mi się kopiować i na nowo instalować WSZYSTKIEGO co znajduje się na moich dyskach...
Tymczasem od 30 minut usiłuję odpalić stronę pewnego forum, które to w historii swojego istnienia (tak około 3 letniego) wieszało się z miliard razy i teraz nie wiem, czy to moja franca coś kombinuje czy w Wielkim Internecie nastąpił zmasowany atak na, bądź co bądź poczytny serwer internetowy pewnych maniaków...
A co do mięśni, to wróciłam z roweru i czuję te 73 kilometry w mięśniach...nie nóg, nie rąk...nie!, bo to byłoby zbyt trywialne...aaaa... właściwie tak się zastanawiam czy na siodełko jakiejś podusi nie uszyć na miarę i nie wypchać pierzem z tysiąca wiejskich kaczek (z wolnego wybiegu:-P) albo innego latającego ptactwa....czegokolwiek bądź tylko, o boziuuuuu: miękkiego i puchowego..... noooo...to już wiecie co będę miała wielkie jak kanion Kolorado... :P
...coooo??? jędrne powiadacie??? ...a co to za różnica skoro i tak w dżiny się nie wcisnę :-(
A na rowerku było tak:
przez lasy...
przez łąki i pola...
dookoła wielkiej wody...
...na drugi brzeg (można i wpław)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz