wtorek, 18 listopada 2014

O czystości mowy polskiej

Chciałabym nigdy się nie unosić, nie denerwować, nie dać po sobie poznać, że denerwują mnie ludzkie zachowania lub irytują postawy szeroko pojętego kontekstu społecznego, chciałabym, o jakże bym chciała potrafić pohamować niepohamowane nerwy, i westchnąć (lub opcjonalnie zemdleć) i powiedzieć do pa..na, który wymusi w mglisty poranek pierwszeństwo powiedzieć "no doprawdy, Drogi Panie jak tak można?"
Mówię inaczej i ma to owszem wyraźnie zaznaczony walor emocjonalny.
Nie przestają mnie jednakowoż zaskakiwać wystawy sklepowe. zawsze rano mijam pawilon ze sklepem na którym dużymi literami pisze "Artykuły jeździeckie" i poniżej : "wszystko dla psa i kota" i zawsze...zawsze prześladuje mnie wyobrażenie dżokeja na psie lub kocie.
Moje posty mają charakter niespójny a ostatnio również pisane są bez polotu..."ostatnio" się datuje jakoś od początku pisania. :P No to focia z mistrzem drugiego planu na koniec:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz