sobota, 22 listopada 2014

O sobotniej dupie MAryni, czyli o niczym szczególnym.

No i tydzień przeleciał jak z bicza trzasł! Za chwilę, chwilunię maleńka święta, Nowy Rok i dawaj – od początku roczek zapierdalać będzie niczym kometa na tym łez padole… W TV - The Voice of Poland, na stoliku w sypialni rośnie stos książek do przeczytania – uroczyście (ze szmatą w jednej ręce i płynem do mycia szyb w drugiej) obiecałam sobie, że więcej czasu poświęcę tej czynności - ekmh, ekhm...czytania, rzecz jasna, nie sprzątania !!  (bo podobno tylko nudne kobiety mają idealny porządek w domu :-P ) I tak mi ostatnio brakuje czasu na wszystko, a najbardziej na siebie… wczoraj miałam chytry plan w związku z tym ale niesamowite jest to, jak nic niewarta jest praca gdy człowiek prosi o podwyżkę, a jak nieoceniona dla ludzkości, gdy o dzień wolnego. O nie, ja nie narzekam, po prostu informuję rzeczywistość, że nie spełnia moich oczekiwań! 
Ogarnęłam dziś chałupę niczym torpeda (z tej komety powyżej) i doszłam do wniosku, że ja jednak mam za dużo ciuchów… albo garderobę za małą – no nie wiem…. Serce obstawia to drugie ale rozum – no cóż  - oczy wszak nie kłamią, chociaż jak przyjdzie co do czego to OCZYWIŚCIE, ZE NIE MAM CO NA SIEBIE WŁOŻYĆ! Niektóre rzeczy….hmmmmmm... doprawdy nie wiem co mną kierowało, jaka niewidzialna moc prowadziła do kasy i co ja sobie wtedy wyobrażałam… (że w 36 się wcisnę...?!)

A tak z innej beczki:
Uwielbiam. Kur*a uwielbiam jak się gdzieś spieszę (czyli prawie zawsze), a mistrzowie lewego pasa suną niczym ruski czołg,  z klapkami na oczach, z oszałamiającą prędkością 32 km. na godzinę, jedynym dla nich słusznym pasem, mając strach w oczach i przykurcz dłoni na obręczy kierownicy. I wszyscy wyglądają tak samo. Norrrrmalnie jakby szablon przyłożyć, odmalować, wkleić oczy (błądzące) , brwi (zdziwione) i wąskie usta... albo sine…tak – sine nawet lepiej brzmi! Twarz potraktowana przeterminowanym botoksem i oczywiście głuchota nabyta wraz z otrzymaniem prawa jazdy (kupionego chyba na bazarku, bo doprawdy nie wiem, jakim cudem weszli w legalnie posiadanie tego dokumentu). Jak już uda mi się prawym pasem wyprzedzić wszystkich MiSZCZów to zawsze, ale to zawsze pojawia się na drodze traktor/kombajn/walec/koparka i taki drobny szczegół jak droga szybkiego ruchu, tudzież autostrada nie robi na wspomnianych zbyt wielkiego wrażenia – ot co – u nich przepisy ruchu drogowego nie do końca się przyjęły – wiedzą lepiej bo kim są? No kim ?!?!?! – no są NAJLEPSZYMI KIEROFFFCAMI.






Dobra - lecę, bo jeszcze frencz Cza  SE strzelić ;-)
 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz