- Kur..., przestań! I zapnij ten rozporek!
Tym radosnym akcentem chciałam rozpocząć dalszy ciąg rozprawy o różnicach (?) płci obojga . Albo i o braku różnic. Co, jak dla mnie, jest stanem bardziej opłakanym niż różnice. Rurki, kolorowe bluzeczki, ciasto widelczykiem i depilowane brwi-odpada.
Zatem w mężczyznach cenię...e...eee..eeeee.....jak doceniają moje rozgarnięcie ha ha ha! Inaczej: cenię w ludziach w ogóle poczucie humoru i wyczucie sarkazmu, ten szczególny rodzaj poczucia humoru który polega na tym, że nie wszystko trzeba powiedzieć do końca, żeby uśmiać się po pachy.
Facet powinien być silny, męskość kojarzy mi się z siłą, a ta z rozwagą i..odpowiedzialnością.
Piszę i zastanawiam się, czy ja na prawdę tak się zestarzałam, że nie rozpoczynam od słów:"wysoooooki, przyyyystooojnyyyyy..."(kręcąc kosmyk włosów i przewracając oczami).
No dobra, to niechby już był przystojny, babcia mówiła"u mężczyzn patrzy się na zęby, buty i paznokcie" no to ja powiem: brwi, dłonie i linia szczęki (wiem ostatnie jest trochę dziwne, ale (jak powiedziała pewna pani profesor) "każdy z nas ma swoje małe perwersyjki" to mam i ja! ).
No..to zaczęłam, a teraz cała w rumieńcach i ogólnie zawstydzona taka poczekam co Aspi dopisze. :)
........i tajemnica mojego bagażnika pełnego szpilek rozwiązana ! :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz