niedziela, 2 listopada 2014

Miałam świetny tytuł ale nie będę się narażać :P

Godzina mocno już nocna, małolaty śpią, więc zaczynamy.    

Kiedy  Sem trzy miesiące temu tworząc posta, w swoim zamyśle mocno rodzinnego, wstawiła w tytule słowo „cmok” to przez półtora miesiąca miałyśmy wejścia z przeróżnych portali erotyczno-randkowo-burdelowych maści wszelakiej, istnienia których nawet nie podejrzewałam. Znaczy wiedziałam, że takowe istnieją ale nie miałam potrzeby bliższego wnikania w szczegóły. Więc kiedy kliknęłam na statystykę naszego BloGAskA, a zaczęło mnie taśmowo przekierowywać do tychże,  to zdążyłam pomyśleć tylko jedno : kurwa po kompie!! W panice bliskiej zawałowi serca klikałam jak w amoku na te wszystkie iksy zamykające strony, które pojawiały się wszędzie, tylko nie w prawym górnym rogu monitora – bo dlaczegóżby akurat w tym miejscu? Z nadzieją, że nie wszystkie wirusy Wszechnetu zaaplikowały się już w moich plikach systemowych, usilnie  wywalałam kolejne dziunie z zadkami wielkimi jak rów mariański, wypinające się w każdej przestrzeni mojego wszak niewielkiego monitorka.  Przed oczami, jak strusiowi zamiast dolarów, natarczywie pojawiał się komunikat: Format C:/ …w obydwu źrenicach naraz! W jaskrawo czerwonym kolorze!!

No więc teraz Sem, po wczorajszej rozmowie przy kawie, na tematy jakże aktualne i poruszane tylko w zaufanym kręgu osób (czyli my dwie),  radośnie zakomunikowała: musisz to opisać na BloGAskU! – ale zaraz?  Jak to?  W jakim kontekście? – zapytałam jeszcze z nadzieją w głosie, że coś konstruktywnego wymyśli -ale nie,  odparła – seksiorowym! Ja tam nie wiem jak słowo seks działa na statystykę bloga ale mam wrażenie jakoby był to wyższy poziom „cmoków”, więc ataki TYCH stron, biorąc pod uwagę logikę i analogię poprzedniego przypadku - również się pomnożą - to tak tytułem wstępu… 

Rozmowa zainspirowana została programami popularno-naukowymi z udziałem ekspertów – a jakże, i poparta danymi statystycznymi GUS-u i innych podmiotów zajmujących się badaniem opinii publicznej, czyli „Rozmowy w toku” i „Miasto kobiet”!  I tak dziwiłyśmy się (oj naiwne kobiety) delektując się aromatem kawy, jak to każdy swoja miarką mierzy, jak to nie obce niektórym przypadkowe zdrady, skakanie z kwiatka na kwiatek, do tego stopnia czasami, że ktoś komuś płaci alimenty nie pamiętając nawet wzajemnie  rysów twarzy i  sprowadzając seks do rutynowych czynności przy okazji tankowania pojazdu na przydrożnej stacji benzynowej – nie ważne gdzie, nie ważne z kim, oby tylko nie był to wysoki, muskularny murzyn w łaźni na Montelupich… Dla niektórych to czynność taka, jak dla nas wypicie kawy – unaoczniałam Sem - wiesz... różne odmiany różnie smakują: arabika, robusta... mieszanki w proporcjach iście dowolnych… niby każda inna, jedna lepsza, inna gorsza, „To ja – twoja czarna”  beznadziejna ale każda z nich, niezależnie z jakiej kafeterii i w jaki sposób podana NIBY  zaspakaja niedobór kofeiny... i nie masz obiekcji – dywaguję, jeśli zmienisz markę...  Dlatego uważam,  będąc koneserem kawy, że życie jest za krótkie by tracić czas na tanie robusty i inne ochłapy, a delektować się tylko mieszankami z tej najwyższej półki, z palarnii o najlepszej renomie i  tradycjach, które dają wiele rozkoszy, niezapomnianego smaku, zapachu, wspomnień  które pozostają na długo w pamięci i do których chętnie się wraca, które wywołują uśmiech na twarzy, tęsknotę i pragnienie zakosztowania ciągle i niezmiennie tej samej odmiany… tak, tak – ja  ciągle o kawie piszę…;-)

A wracając do seksu… też nie, żeby z tym od razu na piedestał wyjeżdżać bo różnie w życiu bywa, a daleka jestem od oceniania czyichś postępowań (bo „tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono”) ale warto mieć jakieś wartości, które nie zostają zdeptane, z którymi możemy podzielić się w sposób świadomy i nieprzypadkowy, bo - jak trafnie podsumowała to Sem, rozmienianie się na drobne sprawia, że stajemy się towarem jakby mniej ekskluzywnym! 
                                                                                                                                         
I  to jest sedno tego wykładu, nasi drodzy, niestrudzeni Czytelnicy;-) 



       
        foto:  pl.depositphotos.com

1 komentarz:

  1. a dziś usłyszałam "Jeżeli dziewczyna mówi, że nie jest taka, to znaczy, że jest taka, tylko trochę później." :) to tak apropos naszych rozmów

    OdpowiedzUsuń