sobota, 18 października 2014

Konfiturring & dżemming

Czyli post typowo dla pań… przynajmniej wg przekonań jednego duchownego, dla którego gender jest niedopuszczalne, bo to świadczyłoby o tym, że (o mój Boże!) dziecko płci męskiej miałoby po sobie umyć kubek, odnieść talerz po jedzeniu  albo posprzątać zabawki w pokoju… no tak- gdzieś dzwonili ale nie wiadomo w którym kościele….
A wracając do meritum, to Sem stwierdziła, ze tytuł tego posta powinien brzmieć „aspi wśród słoików”… no i coś by w tym było, gdyby wcielić w życie, jednak ten rozdział dopiero nastąpi – bo żurawinka się przemraża, natomiast tenże tutorial konfiturowy będzie w wersji eksperymentalnej, bo na tyle rzeczonych słoików mi starczyło :P
Zatem
1.Jedziemy na ulubione targowisko miejskie i zanabywamy drogą kupna 1 kilogram żurawiny 
(ja wolę leśną aniżeli ogrodową, chociaż w pizdu więcej roboty z przebieraniem tejżej)


 2. Następnie osuszoną przesypujemy do garnka
 (pomidory same wlazły w kadr – proszę zignorować)

 3. zasypujemy 1 kg cukru i mieszamy. 
Pozostawiamy na kilka minut, żeby owoce puściły sok.

   4. Następnie blendujemy, pozostawiając jednak cześć skórek w całości.    
Gotujemy ciągle mieszając.

 5. W międzyczasie wyparzamy słoiki
(ja użyłam słoików typu weck) a gumki moczymy w zimnej wodzie

 6. Gdy masa zgęstnieje nakładamy do słoików, zamykamy (słoiki typu tweest zakręcamy i odwracamy do góry dnem). Ja jeszcze słoiki wekuję w piekarniku, w temp. 130 st. Przez 15 minut. Ale podobno w wypadku żurawiny zbędny to zabieg (żurawina ma dużo pektyny, która świetnie konserwuje)

7. No i czekamy na zimę ;-)

Do części masy dodałam potartą gruszkę, którą gotowałam do miękkości. Kolejne słoiki będą z  pomarańczą oraz robione na zimno (na 1kg żurawiny, 1 kg cukru i 100ml wódki – blendujemy albo mielimy w maszynce do mięsa, po czym do słoiczków i już) a zimą słodzimy herbatę

Nooo…to by było na tyle. Nie jest to blog kulinarny, i nie dlatego, że nie lubimy jeść czy gotować – wręcz przeciwnie…(to „wręcz” z naciskiem na "jeść"), ale jakoś daleko mi do prowadzenia bloga kulinarnego, więc umówmy się, że tylko od czasu do czasu coś tam publicznie pokuchcimy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz