Gdyby komuś się wydawało, że z nawyków lat dziecinnych można wyrosnąć, to ma rację – wydawało mu się! Znalazłam w torbie, aj tam – torebce zaledwie mej, połówkę pomidora, który kiedyś tam w pośpiechu nieopacznie wrzuciłam
(- no oczywiście, że w woreczku foliowym! ) no i nie trzeba być prorokiem, żeby
przewidzieć, iż o nim zapomniałam. Pleśnią jeszcze całkiem nie porósł,
aczkolwiek od zerwania z krzaczka do radosnego odkrycia rzeczonego w torbie, wody wiele w Wiśle upłynęło. Zbyt wiele! A, że
torebkę mam dużą, jak to już kiedyś tu ustalono, to schować miał
się gdzie (zapewne w warstwie zaginionej Atlantydy). Faktem jest, iż miałam
czasu onego takie zapędy na bycie bardziej female i poczyniłam też ku temu
odpowiednie kroki, zanabywszy drogą kupną, wprost od kreteńskiego kaletnika
torebkę z najprawdziwszej skóry (a propos: cholernie SE cenią padlinę na tych egejskich
wyspach) tylko pytam się:
po co, jak tam NIC się nie mieści? I
doprawdy w głowę zachodzę, kto resztę NIEZBĘDNYCH (!!!) rzeczy nosi tym paniom
sunącym z torebeczką wielkości kostki cukru po mieście? Ja muszę mieć przy
sobie wszystko, co pozwoli mi przetrwać w dżungli (niekoniecznie tej miejskiej),
a potem boli to i owo, w kręgosłupie strzyka, ramię rwie… A ja, głupia
neguję i krytykuję dziunie, którym faceci torebki noszą… nawet te najmniejsze
na złotym łańcuchu (do białych kozaczków jak znalazł !) Potem nie dziwota, że…
ten teges…. z Teletubisiami takiego pomylić można.
Zatem Drogie Panie będzie apel:
Torebka to element kobiecego stroju !
Kobiecego, a nie męskiego! To tak jak wisienka na torcie! Dopełnienie tego, co
macie na sobie! I choć wiadomo, że Mężczyźni są jak kafelki - jak dobrze
ułożysz możesz deptać całe życie - to nie upokarzajcie swoich
lubych i wykrzesujcie choć ciut tej kobiecej siły, która na bank w was drzemie,
do noszenia tego niezbędnego wszak elementu damskiej garderoby jakim jest damska torebka!
Koniec apelu.
Dziękuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz