Niechże to będzie suplement do wpisu Aspi. Tofana rok temu wyglądała tak:
Śnieg był..ale widoczność po same Alpy! Jak nie Himalaje!
Sem wyglądała tak:
i tak:
O tyle w tym roku Aspi gdy zjeżdżała w dół zapomniała wyłączyć trybu <studio>. Efekt taki, że gdy wjeżdżaliśmy na ostatnią stację a wokół było już biało, biaaaaaało i biaaaaaaaaaaaało, Klusek spytał "cy zepsułem góly?" trudno było zaprzeczyć, że..ktoś zepsuł ...(najpewniej Matka Chrzestna, ale przemilczelim).
Jednakowoż tkwi w nas optymizm, optymizm i chęć szukania pozytywów w każdej sytuacji.Nawet białej i trudnej! Proszszszsz...ileż tu optymizmu w tych wysokogórskich warunkach!
Kanapka jest, rzecz jasna z niedźwiedzia grizzly ubitego po drodze scyzorykiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz