sobota, 20 września 2014

O jesieni i nadzieniu

Ostatni tytuł posta Aspi przeczytałam "wkład różany"..skojarzyło mi się z pączkami ..nie wiedzieć dlaczego. może szarość wpływa nieco depresyjnie i cukru potrzeba? Jesień idzie. Nie lubię jesieni, jesień jest zapowiedzią wszystkiego co szare, chlapiate, zasmarkane i zimne..zawsze przypomina mi się wtedy jedna znajoma znajomego która mówiła w takich chwilach "ja kocham jesień, kocham melancholie, kocham deszcz, kocham wszystko!"

-Naturalną rzeczą jest niechęć - tłumaczę na zajęciach -to normalne że nie każdego lubimy, wybiórczość bliskości jest tak samo zwyczajna jak wybiórczość niechęci.
-Ale są ludzie, którzy sa zawsze uśmiechnięci i zadowoleni..-ripostuje ktoś.
-Mhm-przytakuję- niektórzy z nich to psychopaci.

Zatem nie lubię jesieni, bo widzę ją nieco dalej niż złote kapelusze grzybów w lesie.


Może mi się zmieni po nadzieniu różanym? Jak myślicie? Ach!
Ostatnio usłyszałam , że "Pingwin to jaskółka, która jadła po 18"


A orka?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz